Artystyczny wyścig i sztuka polerowania vol. 2 – Nowojorska szkoła (kulturowego) tuningu
Status butików takich jak Bodega, Union LA, Concepts, Undefeated, Notre czy KITH w Stanach Zjednoczonych lub .END, Slam Jam, Sneakersnstuff i Dover Street Market w Europie jest bez wątpienia dużo wyższy niż status typowego sklepu z ubraniami, nawet szumnie zwanego sklepem koncepcyjnym. Żyjemy przecież w dobie mediów społecznościowych i niemal dwóch dekad intensywnej ekspansji kultury ulicznej, która stała się salonem awangardy, a która – zważywszy na wręcz akademicką jej pozycję w świecie mody i sztuki – nawet już nie do końca jest awangardą.
Zobacz też:
KITH x BMW
Do niedawna miksujące konwencje i mieszające konteksty autorskie butiki były często naturalnym partnerem dla marek luksusowych, gdy chciały one poeksperymentować lub potrzebowały odświeżającego jej wizerunek partnera. Widać to było zarówno w nieistniejącym już Colette, we wspomnianym Dover Street Market i w prekursorskim Corso Como. Zauważalne jest to, w pewnym stopniu, nadal, choć pojawili się nowi adepci i nowe gwiazdy.
Dziś globalne koncerny szukają jeszcze świeższych rozwiązań, dlatego znajdują partnerów wśród reprezentantów ulicznej mody i sztuki. Od dłuższego czasu jesteśmy przyzwyczajeni do niezliczonych wariacji kolejnych Nike’ów, Adidasów czy Asicsów sygnowanych przez artystów, streetwearowe marki i butiki właśnie. Jednak przypadek, by marka odzieżowa i sieć butików wchodziła w kooperacje z koncernem motoryzacyjnym, wydaje się pod wieloma względami zarówno bezprecedensowy, jak i symptomatyczny. BMW przetarło już szlak, współpracując z Futurą 2000, czyli twórcą należącym do kanonu street artu. Miało to miejsce podczas targów Frieze Art Fair LA w 2020 roku. Zaprezentowało wówczas edycję modelu M2 poddanego artystycznemu tuningowi przez Leonarda Hiltona McGurra.
Uliczny wyścig piękności
KITH jest siecią butików i marką odzieżową założoną przez Ronniego Fiega. W świecie mody ulicznej jego status jest wysoki, a butiki projektowane przez Snarkitecture wyznaczały swego czasu trendy w projektowaniu autorskich przestrzeni handlowych. We wnętrzach widać paletę kodów charakterystycznych dla amerykańskiej kultury. Inspiracją jest tu zarówno sztuka wysoka, jak i uliczna, a także sport. Zlokalizowane w Nowym Jorku, Miami czy w Los Angeles sklepy wyróżniają się wyjątkowym stylem, ale spina jej wspólna autorska klamra. Industrialny charakter kalifornijskiego sklepu podkreślają częściowo surowe betonowe ściany. Nie zdeterminowały one jednak charakteru przestrzeni, ponieważ skontrastowano je wykończeniami z połyskliwej srebrzystej mozaiki, lustrami i pikowanym burgundowym aksamitem. Subtelności nadają tu także zwisające z sufitu proste mosiężne wieszaki. Uwagę zwraca główny akcent, czyli zaaranżowana kapsuła ustawiona pośrodku sklepu. Wydzielona przestrzeń składa się ze szklanych ścian wykonanych z cienkich paneli i zwieńczona jest mosiężnym gzymsem, z którego zwisają delikatnie rośliny. Stanowi ona miejsce ekspozycji najbardziej luksusowych towarów z oferty. W środku znajduje doskonale znany wzór w nowej odsłonie – podłoga w jodełkę, lecz nie drewniana, a wykonana z marmuru. Wyżej znajdują się biegnące wokół wszystkich zaokrąglonych na rogach ścian półki, wszystko zaś zwieńczone zostało szklanym podświetlonym sufitem o mlecznej barwie.
Typowym motywem łączącym wspomniane butiki są powielone odlewy butów Air Jordan, które zakomponowane zostały w różny sposób. Modele obuwia w sklepie w Los Angeles zostały podwieszone pod sufitem, a pomiędzy nimi wiją się rośliny. Podobnie wygląda to na nowojorskim Brooklynie, choć tam zieleni nie zastosowano. Na Manhattanie zaś firmowy motyw ujęty został nieco inaczej – tu bowiem sneakersy umieszczono w przeszklonej tubie przechodzącej przez dwie sklepowe kondygnacje.
Sentymentalna podróż w nowym kierunku jazdy
Sam Fieg wsławił się szeregiem projektów z markami nie tylko ze świata mody i sportu, choć na tym polu jego osiągnięcia są największe. Jest na pewno arbitrem mody, sekundując kolejnym osiągnięciom streetwearu w świecie kultury masowej. W jego dossier widnieje choćby współpraca z Coca-Colą, Adidasem, Nike, Tommy Hilfigerem, Disneyem, Versace, Polo Ralph Lauren, Aimé Leon Dore, siecią hoteli Nobu czy kosmetyczną marką Malin + Goetz.
Współpraca z BMW nie jest zatem dziełem przypadku, a konsekwencją rosnącej pozycji w branży. Kanwą projektu były personalne i emocjonalne związki z marką, co jest dobrym kontekstem uwiarygadniającym projekt w oczach odbiorców. W takiej sytuacji zawsze pojawiają się pytania, na ile związki te są dziełem działu PR, a na ile odzwierciedlają one rzeczywistość. W tym przypadku potwierdzeniem sentymentalnych wątków projektu było archiwalne zdjęcie – widnieje na nim model BMW E21, który należał do dziadka projektanta. Nostalgia jest jak turbodoładowanie. Dziedzictwo, kulturowa ciągłość i emocje to dla marek, szczególnie wysoko pozycjonowanych, wartości nie do przecenienia. Dlatego też, aby spleść stare z nowym w skończoną personę marki nowoczesnej, ale świadomej własnych tradycji, zdecydowano się na poddanie personalizacji należącego do Fiega zabytkowego modelu oraz na przygotowanie limitowanej edycji obecnie produkowanego modelu BMW M4 Competition.
Wszystkie te zabiegi prowadzą do lepszego osadzenia marki nie tylko w kulturowym kontekście, ale także podłączeniu jej witalnego źródła zwanego stylem życia. Odbiorcy powinni mieć przed oczami obraz nie tylko pojazdu, ale przedmiotu, który doskonale dopełni ich wyobrażenie o współczesnej formie materialnej ekspresji i który łączy się z milionami niuansów transmitowanymi np. poprzez media społecznościowe. Taki jest cel tego wszystkiego. Żyjemy w czasach masowej unikalności, raf wyjątkowości, nielimitowanych limitowanych edycji. Mamy zatem odniesienia do przeszłości, współczesności, także w postaci towarzyszącej kapsułowej kolekcji ubrań i akcesoriów w jednym. Namacalnym znakiem czasów i coraz większej otwartości na zmiany jest słynny emblemat z bawarską szachownicą. Element, którego integralności koncern (jak każdy zresztą) strzegł niczym szwajcarski bank swych aktywów. Jednak na potrzeby tego projektu uległ on modyfikacji. Dodano dodatkowy pierścień w kolorach zaczerpniętych z identyfikacji serii „M”, na którym widnieje opis wzajemnej współpracy. W tej formie pojawił zarówno na ubraniach, jak i na masce limitowanego modelu samochodu. Jak widać niemiecka marka eksperymentuje nie tylko z tłem swojego logo (wprowadzając niedawno jego nową, spłaszczoną odsłonę, gdzie możliwa jest zmiana wypełnienia w pierścieniu okalającym rzeczoną szachownicę).
Motyw ten, przynależny do kooperacji marek modowych, gdy loga wchodzą ze sobą interakcję poprzez różne sposoby połączenia, zawitał także do branży motoryzacyjnej. Obecny eklektyzm pozwala prowadzić bar z płatkami śniadaniowymi (KITH Treats jest odpowiednikiem kawiarni, które często są uzupełnieniem butików koncepcyjnych), współpracować z globalnymi koncernami, tworzyć niszowe projekty i posiadać pop-upowe butiki w historycznych domach handlowych takich jak Bergdorf Goodman czy Selfridges.
Cyfrowy street art
Przy okazji warto wspomnieć, że ze sztuką uliczną flirtowało też swego czasu Volvo, realizując od 2011 roku projekt Volvo Art Session w Zurychu. Jego ideą było pokazanie nie tylko efektu pracy, ale samego procesu twórczego, który był dostępny dla widzów oraz rejestrowany. Zmontowane materiały, wzbogacone o cyfrowe efekty, pokazywały w bardzo obrazowy sposób prace artystów takich jak duet Koralie i SupaKitch, DAIM czy polskie Etam Cru. Miksował się tu klasyczny street art, graffiti, ze sztuką kinetyczną i mapingiem. Od początku kluczem była relacja człowieka ze sztuką i nowymi technologiami, choć ostanie edycje przesunęły środek ciężkości w stronę spraw związanych wirtualizacją i cyfryzacją naszej rzeczywistości, czego przykładem były projekty integrujące sztuki wizualne, muzykę, taniec. Widoczne było to w realizacjach przygotowanych przez studia Leigh Sachwitz czy WHITEvoid.
Można odnieść wrażenie, że produkt, w tym przypadku samochód, przestał być wyabstrahowanym dziełem, ale aktorem grającym główną rolę w spektaklu. Przyglądając się tym inscenizacjom widać z jednej strony bardzo świeże podejście do komunikacji, z drugiej trudno oprzeć się wrażeniu, że czasem zbyt wiele środków ekspresji naraz może zmienić dobry koncept w nieco cyrkowe widowisko w imię dyktatu technologii wrażeń. Dlatego dobrze, że w ostatnich latach bardziej skupiono się na panelach dyskusyjnych i artystycznych instalacjach, które nie ujmowały pojazdów w swej strukturze.
Porsche x Aimé Leon Dore
Teddy Santis jest projektantem i właścicielem robiącej coraz większą karierę marki odzieżowej Aimé Leon Dore. Jej estetyka łączy retro szyk spod znaku Ralpha Laurena czy Brooks Brothers z elementami współczesnego streetwearu. Styl charakterystyczny dla Ligi Bluszczowej jest tu zmiksowany z klasyczną modą uliczną w nowojorskim wydaniu. Rozpoznawalność Santisa, choć prowadzi on markę o globalnym już zasięgu, trudno porównać do Daniela Arshama (o którego współpracy między innymi z Porsche można będzie przeczytać w trzeciej części) pod względem skali czy różnorodności środowisk, które ją poszerzały. Jednak, podobnie jak w jego przypadku, wieloletnia fascynacja samochodami niemieckiej marki przerodziła się we współpracę polegająca na restauracji zabytkowego modelu. Podobieństwo obu projektów polega także na nadaniu autom osobistego rysu w postaci dodatków, elementów wykończenia czy subtelnych oznakowań.
911 Porsche Carrera 4 (Type 964) x Aimé Leon Dore, źródło: https://newsroom.porsche.com/en/2020/sport-lifestyle/porsche-911-carrera-4-type-964-interior-design-aime-leon-dore-ald-teddy-santis-heritage-fashion-19865.html
Zmiana generacyjna koneserów
Przyglądając się pojazdowi z zewnątrz niewiele elementów zdradza (laikowi), co kryje się we wnętrzu. Ot, lakier w kolorze cynkowej bieli, niewielka naklejka z czerwonym pegazem i równie delikatny w formie emblemat przymocowany do klapy silnika (który w Porsche 911 tradycyjnie umieszczony jest z tyłu). W środku zaś Santis stworzył niemalże scenografię dla wyimaginowanej przestrzeni doskonałej klasycznego sportowego samochodu. Powściągliwy, elegancki, ale i współczesny projekt oparty został na jednym kolorze: miodowym beżu, w którym występują tu skóry o różnym wyprawieniu. Jedynym elementem kontrastującym jest centralna część tapicerki foteli, która została pokryta materiałem (od Loro Piana) o delikatnym wzorze w pepitkę. Wszystko tu jest referencją, choć nic nie krzyczy. To jak kalambury dla koneserów motoryzacji pod maską wycyzelowanego projektu. Jego komunikacyjny potencjał został, tradycyjnie w takim przypadku, poszerzony o kolekcję ubrań i dodatków z motywem wspomnianego pegaza – symbolu, który swego czasu pojawiał się na wyścigowych wersjach Porsche. Ponadto Aimé Leon Dore 964 Porsche Carrera 4 można było przez pewien czas oglądać w nowojorskiej galerii Jeffreya Deitcha. Ciekawym wątkiem był również spot promujący przedsięwzięcie. Doskonale nakręcony, wartki, ulokowany w śnieżnej górskiej scenerii. Kamera świetnie nadążała za rytmem jazdy, a w montażu i ogólnym klimacie odczuwalna jest dynamika przynależna filmom deskorolkowym czym BMX-owym. Nic dziwnego, reżyserem bowiem jest Harrison Boyce, który sam jeździł długo na BMX-ie i który jest autorem serii filmów z Nigelem Sylvestrem – gwiazdą tej dyscypliny.
Nowe mariaże, stare reguły gry
Jak widać, samochody niemalże od momentu ich wynalezienia stały się kulturowym emblematem. Grają one główne role w kinie, malarstwie, nie wspominając już o muzyce. Same w sobie, jak chce wielu, są dziełem sztuki, przykładem technicznego zaawansowania naszej cywilizacji. W swych najbardziej wysublimowanych formach biorą udział w wyścigu marzeń o poklask mas i pożądanie kolekcjonerów. Walka jest tu zacięta, a punkty przyznawane są nie tylko za szybkość – równie ważny jest konkurs elegancji. Trasa jest wymagająca, warunki zmienne, a publiczność widziała już prawie wszystko i zawsze może odjechać autem konkurencji, nie oglądając się nawet we wstecznym lusterku. Branża motoryzacyjna wie, że dziś stare podziały i ustalone funkcje są równie archaiczne co zmieniarka płyt CD w samochodzie.
Rosnąca świadomość związana z ekologią, zmieniający się styl życia i formy mobilności oraz przenikanie się mody, sztuki, kultury i ich wpływ na wiele kategorii produktów (i sposobu ich komunikacji w imię ekonomii doświadczeń i estetyzacji) powodują, że marki niuansują swój wizerunek. Sztuka uliczna, a za nią moda czy w ogóle kultura, weszły do głównego obiegu. Bywają nadal awangardowe w formie, ale ideowo jest to już establishment. Za przykład niech posłuży protagonista tego nurtu, marka Supreme – współpracowała ona z Louis Vuitton, a niedawno przejęła VF Corporation (właściciela między innymi The North Face, Vansa czy Timberland) – lub współpraca Jerry’ego Lorenzo i jego Fear of God z domem mody Ermenegildo Zegna.
- Część 1.: ARTYSTYCZNY WYŚCIG i SZTUKA POLEROWANIA VOL. 1 – Artystyczne osiągi
- Część 3.: ARTYSTYCZNY WYŚCIG i SZTUKA POLEROWANIA VOL. 3 Nowa szkoła (awangardowej) dyrekcji artystycznej | premiera: 4 grudnia