Pierwiastek folkloru. Juliusz Rusin i Maciej Józwicki x RAD DUET
O fascynacji słowiańskim folklorem, o współpracy z Moniką Brodką i performatywnym potencjale drag queens. Z Juliuszem Rusinem i Maciejem Józwickim z RAD DUET rozmawia Maciej Maćkowiak.
Zobacz też:
Nazwa RAD DUET nawiązuje do pierwiastka odkrytego przez noblistkę Marię Skłodowską-Curie. Dlaczego nawiązujecie akurat do niej? Co Was skłoniło do stworzenia nowej marki na rynku odzieżowym?
Od wczesnego dzieciństwa pasjonowaliśmy się wzornictwem, sztuką i modą. Obaj studiowaliśmy wzornictwo w Poznaniu: Maciej na specjalizacji projektowania form przemysłowych, a Julek na projektowaniu ubioru. Zanim się poznaliśmy, obaj naszą przyszłość łączyliśmy z designem. Kilka lat po studiach poznaliśmy się przez znajomych i bardzo szybko zaczęliśmy realizować pierwsze wspólne projekty. Wkrótce postanowiliśmy, że stworzymy razem markę, która będzie inna niż wszystkie do tej pory, będzie sumą naszych marzeń, aspiracji i ambicji. Nazwa „RAD” (na początku bez „DUET” ) pojawiła się spontanicznie, w trakcie spaceru, jako efekt burzy mózgów. Od razu spodobała nam się jej prostota, nawiązanie do nauki i technologii, a także skojarzenie z Marią Skłodowską-Curie. Jej pracowitość, inteligencja, niezłomność i ambicja czyniły z niej idealną patronkę oraz muzę naszych działań. Ponieważ bliskie jest nam podejście odwoływania się do otoczenia, z którego wyrastamy, istotny był również akcent polskości, który wiąże się z radem. Polska kultura to prawdziwa studnia inspiracji. Można z nich czerpać do woli i budować swoją własną opowieść. Podsumowując, RAD DUET to połączenie retro i nowoczesności, rzemieślnictwa i technologii.

Uważam, że wasze kolekcje oraz kampanie je promujące to dzieła sztuki. Skąd pomysł na czerpanie inspiracji z polskiego folkloru?
To było nasze założenie od samego początku. Wynikało z naszej fascynacji. Już w poprzednich kolekcjach czerpaliśmy z polskiej kultury i sztuki, jednak w dość subtelny sposób. Pierwsze szkice do „Wiesi” powstały spontanicznie. Wyłoniły się z projektu, który nie miał być kolekcją. Zgłosiła się do nas projektantka i stylistka Vasina z propozycją zaprojektowania czegoś dla Moniki Brodki do sesji „Wysokich Obcasów” w galerii Zachęta. Hasłem przewodnim miał być recykling. Bardzo się to nam spodobało, ponieważ wcześniej tylko w niewielkim stopniu tworzyliśmy z odzyskanych materiałów. Tak powstała patchworkowa koszula i kapelusz z koronkowych firan z second handu w zabawne, figuratywne motywy oraz kurtka z huculskich kilimów. Kilimów szukaliśmy tygodniami w odmętach internetu, a samo wykrojenie i uszycie kurtki – ze względu na starość i delikatność materiału – zajęło nam przeszło tydzień. Koronkowa koszula i kapelusz powstały w dosłownie kilka godzin porannych w trakcie pakowania rzeczy dla kuriera. W naszym projektowaniu metodyczne, żmudne i analityczne podejście przeplata się często z szybkimi i spontanicznymi strzałami. Co zabawne, to właśnie te błyskawicznie uszyte koszula i kapelusz znalazły się w publikacji. Efekty spodobały nam się do tego stopnia, że postanowiliśmy zrobić z tego całą kolekcję. Zaczęliśmy oglądać „Noce i Dnie”, seriale i filmy Barei, słuchać Ewy Demarczyk, czytać mity słowiańskie. Kolejne pomysły rodziły się lawinowo. Tak powstały: „Południca”, czyli inspirowana słowiańskim bóstwem, nieco makabryczna panna młoda, a także włocławskie zestawy ręcznie malowane przez Macieja na ekoskórze. Wzięcie na warsztat motywów włocławskiego fajansu było dla nas czymś oczywistym w pracy nad kolekcją o charakterze folklorystycznym. Maciej pochodzi z Włocławka i w naszej pracowni już od kilku lat stało wiele fajansów, który oboje uwielbiamy. Spora część rodziny Macieja pracowała zresztą w fabryce fajansu we Włocławku. Kolekcję nazwaliśmy „Wiesia” na cześć babci Macieja nierozerwalnie związanej z Włocławkiem. Oddaliśmy jej hołd, a także z pewną przekorą nawiązaliśmy do prostolinijności imienia „Wiesia”, do skojarzenia ze słowem „wieś”. Spodobał nam się rodzinny wydźwięk tego imienia, zawarty w nim lokalny patriotyzm, który pozbawiony jest pretensjonalności tak często obecnej w modzie. Maciej wspomina, że kiedy jako dzieciak bawił się na podwórku, babcia obserwowała go zza firanki. To właśnie one oraz włocławski fajans stanowiły trzon naszej kolekcji.


Kolekcja „Wiesia” nawiązywała do słowiańskich tradycji. Adam Leja, kolekcjoner haute couture, podczas waszego pokazu w Katowicach zachwycił się pikowaną kurtką, w której wypełnienie zamiast puchu stanowiła… słoma.
Kurtka ze słomą zamkniętą w pikowaniach to jeden z tych spontanicznych pomysłów. Kiedy kolekcja nabrała już wyraźnego wyrazu, sylwetki koszulowe z koronek i kapelusze wyplatane przez nas z wikliny i rogożyny skojarzyły nam się z romantyczną wizją spędzania upalnego lata na sianokosach. Tak wpadliśmy na pomysł wykorzystania siana. Adama Leję poznaliśmy w trakcie KTW Fashion Week w Katowicach, kiedy przyszedł do nas na backstage przyprowadzony przez stylistkę Annę Pralinkę Męczyńską. Ania jest jedną z pierwszych osób ze świata mody, które w bardzo pozytywny sposób zareagowały na nasze modowe propozycje. Ona i Adam rozumieją, o co nam chodzi bez zbędnych wyjaśnień. Adam przymierzył siankową puchówkę tuż po pokazie i został w niej na resztę wieczoru. Lubimy, kiedy nasze projekty są jednocześnie intelektualne oraz obdarzone dowcipem i lekkością. Moda łączy dla nas pasję, sztukę, ciężką pracę, a także zabawę. Lubimy niejednoznaczność. Widać to także w naszych kampaniach, które łączą atrakcyjność obrazu z ukrytymi przesłaniami, tropami, interpretacjami. „Wiesię” w całości pokazaliśmy w październiku 2019 r., natomiast kampanię zdjęciową wypuściliśmy dopiero w lutym kolejnego roku (2020 r., tuż przed lockdownem). Wydać się mogło, że nie ma sensu robić kampanii do kolekcji pokazywanej w każdym magazynie modowym. Dla nas było to jednak uhonorowanie kolekcji, której tak wiele zawdzięczamy. Prawie od samego początku RAD DUET nasze lookbooki i kampanie tworzymy z fotografką Weroniką Walijewską, z którą przyjaźnimy się i doskonale rozumiemy estetycznie. Kampania – w ogólnym zarysie – miała być przeniesieniem klimatu wsi do studia fotograficznego. Surowe białe wnętrza studia sprawiły, że uzyskaliśmy efekt performansu, w którym wieś zarysowana jest w symboliczny, oszczędny sposób. Każde zdjęcie opowiadało o pochodzeniu przedstawianych sylwetek, o inspiracjach za nimi stojących. W ten sposób pokazaliśmy niebieskie, ręcznie malowane, włocławskie sylwetki w otoczeniu ogromnej kolekcji fajansu. Sylwetka w kolorowe motywy fajansowe tańczyła walca z chochołem w „magicznym” kręgu z kwiatów. Haftowaną ręcznie i maszynowo, wyszywaną koralikami szopkę krakowską w formie nakrycia głowy pokazaliśmy na tle ogromnego gołębia wyświetlanego z projektora. Gołębie, jak wiadomo, stanowią prawdziwą plagę polskich rynków. Na innej fotografii „Południca” nawiedza kołyskę, a model w sianowej puchówce przerzuca siano widłami.


Mój dziadek był krawcem i pamiętam dokładnie, jakie emocje towarzyszyły mi, kiedy dostałem od niego pierwszy garnitur szyty na miarę. Miałem wtedy 7 lat. Wy łączycie tradycyjne krawiectwo z nowoczesną technologią: drukiem 3D czy haftem cyfrowym. Czy jest to wasz sposób na wywoływanie emocji?
Obaj lubimy niejednoznaczność. Uważamy, że nic nie musi być jednowymiarowe. Na styku kontrastów lub pozornie sprzecznych tendencji rodzą się najciekawsze pomysły. Jesteśmy jednocześnie zakochani w kulturze, sztuce minionych epok i nowych technologiach. RAD DUET łączy retro z nowoczesnością, baśni z nauką, popkulturę ze sztuką wysoką. To wspaniałe, że mówisz o emocjach. Na pewno chcemy je wywoływać, nie uśredniać, nie rozcieńczać, nie komercjalizować się. Szanujemy swoich odbiorców.


Dla mnie pokazy waszych kolekcji są swego rodzaju spektaklami. Ubieracie też poznańskie drag queens. Co daje Wam sztuka performansu? Czym was uwodzi ?
Pokazy mody to dla nas niesamowicie ciekawe medium. To ukoronowanie miesięcy pracy, wyjątkowe wydarzenie, święto. Chcielibyśmy, żeby w świecie po Covid-19 wciąż było dla nich miejsce. Pokaz mody stwarza możliwość opowiedzenia historii, stworzenia spektaklu, wywołania u odbiorcy wachlarza emocji. Sztuka drag queens przemawia do nas, ponieważ zbudowana jest na kontrastach – ogromne, dramatyczne emocje zderzają się z humorem, kolosalny talent z wygłupem, przerysowanie z subtelnym pięknem. Niesamowitym przykładem jest „Rupaul’s Drag Race” – program, który jest jednocześnie pastiszem talent i reality show i oszałamia ilością talentu przypadającą na jednostkę. Uczestnicy niejednokrotnie sami projektują i szyją swoje kreacje, wykonują makijaże i fryzury, stylizują się, grają i śpiewają, tańczą, wykonują niesamowite akrobacje i wykonują lip sync. Obecna rewolucja i triumfalne wkroczenie dragu do kultury masowej jest bardzo ciekawym zjawiskiem. Coraz więcej ludzi rozumie, że strój i makijaż to bardzo mocne narzędzia ekspresji, które mogą być zarówno wyzwoleniem, jak i klatką. W końcu męskość i kobiecość rozumiane tradycyjnie to tylko konstrukty społeczne i wyidealizowane schematy niemające za dużo wspólnego z różnorodnością i kolorami prawdziwego świata.


Nad czym obecnie pracujecie?
Obecnie pracujemy nad zupełnie nową estetycznie kolekcją – nowym rozdziałem RAD DUET. Możemy jedynie zdradzić, że tym razem nie będzie folkloru, ale inspiracje polskością się pojawią. To część naszego projektowego DNA. Folklorowi damy na razie odpocząć. Na pewno kiedyś do niego wrócimy. Nie chcemy zdradzać za dużo za wcześnie, żeby nie zapeszyć. Poza tym szykujemy kilka projektów, które będziemy pokazywać w 2021 roku.
