Wystawa „Duch natury i inne bajki”, Muzeum Śląskim w Katowicach, fot. Daniel Chrobak
06.01.2021

Kolekcje korporacyjne vol. 2 – Sztuka, która działa. Kolekcja Fundacji Sztuki Polskiej ING

Celem Fundacji Sztuki Polskiej ING jest wsparcie polskich artystów i artystek, a także prezentowanie najbardziej aktualnych zjawisk w sztuce. W budowanej od 2000 roku kolekcji Fundacji znajdują się prace polskich artystów i artystek powstałe po 1990 roku.

Art branding
Autor: Maja Wolniewska, Translation: Available
Styl tekstu

Obecnie zbiór obejmuje ponad 200 obiektów: obrazów, fotografii, rysunków, prac wideo, rzeźb i instalacji autorstwa zarówno artystów uznanych, jak i twórców młodszej generacji. Fundacja inicjuje i realizuje także szereg projektów artystycznych i edukacyjnych (program „Artysta – Zawodowiec”), prowadzi działalność wydawniczą (publikuje książki o sztuce współczesnej przeznaczone dla dorosłych i dzieci).

Z prezeską Fundacji Sztuki Polskiej ING Kamilą Bondar rozmawia Maja Wolniewska.

Jak oceniasz ostatnią edycję WGW? Czy wśród prezentowanych inicjatyw widać było efekty lockdownu i kryzysu pandemicznego, czy może wydarzenia te nie zdążyły jeszcze odbić się na środowisku artystycznym?

Kryzys spowodowany pojawieniem się Covid-19 można rozumieć na wiele sposobów. Niecodzienna sytuacja, w której się znaleźliśmy, miała bardzo różnorodny wpływ na świat sztuki. Niektórym przyniosła upragnione wakacje od deadline’ów i pozwoliła zaszyć się gdzieś z dala od ludzi i miasta. Myślę, że miniony rok zaowocuje jeszcze wieloma ciekawymi pracami, ponieważ to rok pod wieloma względami przełomowy. Oczywiście pandemia przyniosła przede wszystkim gigantyczną dawkę niepokoju, frustracji, a nawet gniewu, i to dało się zauważyć w twórczości artystek i artystów pokazujących swoje prace podczas Warsaw Gallery Weekend. Chociażby w pracach Hani Krzysztofiak, zwyciężczyni Nagrody Fundacji Sztuki Polskiej ING. Prezentowany podczas WGW cykl rozpoczynała praca Burza, o której autorka mówiła, że jest wyrazem jej rozpaczy, na którą złożyły się różne okoliczności, m.in. wybuch pandemii”. Cykl ma jednak szczęśliwe zakończenie. Zwieńczony jest triumfalnym obrazem Napoleonka, który symbolizuje przezwyciężenie trudności i zakończenie trudnego okresu w życiu artystki.

Jeżeli pytasz o kryzys rynkowy, to myślę, że dotknął on głównie artystów i wszystkich pracowników sztuki, których praca ma bardziej efemeryczny, projektowy charakter. Tej grupie nie udzielono wsparcia strukturalnego i myślę, że jego brak spowoduje straty dla świata sztuki i kultury w ogóle.

Wnętrze warszawskiej siedziby ING, fot. Bartek Górka

Pytam o WGW, ponieważ w tym roku po raz czwarty Fundacja Sztuki Polskiej ING przyznała swoją nagrodę – zakup pracy wybranego artysty do kolekcji ING. Tegoroczną laureatką została Hannę Krzysztofiak. To ciekawe podejście do rozwoju kolekcji. Jak wygląda proces przyznawania nagrody?

Zaczynamy od powołania jury nagrody. W jego skład wchodzą Hanna Wróblewska (Dyrektorka Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki), dwoje przedstawicieli zarządu Fundacji oraz dwie, co roku inne osoby. Pierwsza z nich to zagraniczny kurator, który albo zapoznaje się z polską sceną artystyczną, albo planuje już wydarzenia z udziałem polskich artystów. Druga to prywatny kolekcjoner sztuki współczesnej. Zmieniający się co roku skład jury pozwala na zderzanie różnych perspektyw. Obrady zawsze są bardzo ciekawe i wnoszą dużo świeżości do naszego myślenia o kolekcji.

Natomiast sam proces wyboru jest dość intensywny. Przez 2–3 dni odwiedzamy wszystkie wystawy WGW prezentujące twórczość żyjących polskich artystów. Potem mamy kilkugodzinną naradę i wybieramy prace do kolekcji. Zaskakujące jest to, że mimo różnych punktów widzenia i kontekstu, w którym pracujemy na co dzień, jesteśmy zwykle dość zgodni co do faworytów. Dyskusja często dotyczy wyboru między dwiema mocnymi kandydaturami. W ramach nagrody do kolekcji trafiły świetne prace: Katarzyny Przezwańskiej, Agnieszki Brzeżańskiej, Mikołaja Sobczaka i właśnie Hanny Krzysztofiak.

Wnętrze warszawskiej siedziby ING, fot. Bartek Górka

Fundacja Sztuki Polskiej ING jest fundacją korporacyjną. Podlega pod międzynarodową grupę ING. Działania, które podejmuje, są jednak autonomiczne i skoncentrowane na sztuce polskiej. Jak taktyka ta postrzegana jest przez centralę? Czy autonomia była od razu wpisana w status Fundacji?

Fundacja powstała ponad 20 lat temu z inicjatywy pracowników ING w Polsce. Na pewno sam pomysł był inspirowany kolekcją międzynarodową, ale stoją za nim zupełnie inne motywacje, niż te które przyświecały grupie ING w tworzeniu międzynarodowej kolekcji. W Polsce pomysł tworzenia kolekcji wziął się z chęci wsparcia środowiska sztuki, stworzenia zbioru, który będzie inspirować innych do kolekcjonowania i zainteresowania sztuką współczesną. Od razu powstała Fundacja i zawiązała się bliska współpraca z Zachętą.

Kolekcja międzynarodowa ING powstała w Holandii w latach 70. Impulsem do jej stworzenia były zachęty podatkowe, które w tamtym okresie wprowadzały rządy Europy Zachodniej. Ich efektem było masowe inicjowanie kolekcji korporacyjnych. Kolejnym elementem, który przyczynił się do powstania kolekcji, była silnie ugruntowana, holenderska tradycja kolekcjonowania. Dziś takich kolekcji jest tam bardzo dużo. Nawet szpitale publiczne mają swoje kolekcje sztuki, co jest zupełnie niewyobrażalne z polskiego punktu widzenia.

Utrzymujemy relacje zarówno z opiekunami kolekcji międzynarodowej, jak i kolejnej kolekcji, która została przyłączona do ING w ramach fuzji i przejęć. Wszystkie kolekcje są wyrazem mecenatu ING, jednak każda z nich ma profil indywidualny. Każda prowadzona jest niezależnie.

1. Wnętrze warszawskiej siedziby ING, fot. Yulia Krivich
2. Biuro Fundacji ING, fot. Yulia Krivich

Jakiś czas temu wspominałaś, że w międzynarodowej grupie ING, oprócz głównej kolekcji, działa jeszcze kilka fundacji (m.in. brytyjska i holenderska). Czym polska fundacja wyróżnia się na tle innych?

Pozostałe kolekcje zarządzane są przez osoby pracujące w działach marketingu i są własnością Grupy ING. Polski zbiór jest własnością Fundacji, a w razie zakończenia jej działalności przejdzie automatycznie w posiadanie Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki. Nasza kolekcja jest jedyną, która w pewnym sensie ma charakter publiczny.

Przestrzeń biurowa kojarzy się ze ściśle określonym designem czy stylem spełniającym dane wymogi. Czy da się oswoić dzieła sztuki z przestrzenią biurową? Jak funkcjonuje sztuka (szczególnie prace trudne, nieoczywiste, nieestetyczne) w przestrzeniach polskiego oddziału ING?

Obserwuję, że trendy związane z zagospodarowaniem przestrzeni biurowej bardzo się zmieniają. Jeszcze parę lat temu dominował bardzo minimalistyczny i elegancki styl. Teraz coraz częściej przestrzeń biurowa przypomina tę domową. Jest bardziej chaotyczna, ciepła, osobista.

Sztuka może funkcjonować w każdej z nich. To jest swego rodzaju test. Jeżeli dane dzieło wytrzyma towarzystwo sprzętów biurowych, kolorowych karteczek i pomazanej tablicy, to znaczy, że to jest dobra praca. I nie mam tu na myśli tego, że musi dominować kolorem, wielkością czy innym efektownym elementem. Czasem może to być coś bardzo skromnego, ale jednak wywołującego emocje, skojarzenia. Musi posiadać cechy, które potrafią nas oderwać od reszty otoczenia.

Nasze „badanie terenowe” potwierdzają, że sztuka działa. Na naszą kolekcję składa się ponad 200 prac, które na co dzień wiszą w różnych biurach. Budzą zainteresowanie. Wywołują różne, ciekawe reakcje. Nie wiem, czemu się tak dzieje, ale zauważyłam pewną tendencję: najciekawsze rozmowy na temat prac z naszej kolekcji zdarzają się z pracownikami najwyższego oraz najniższego szczebla. Te dwie grupy pozwalają sobie na najwięcej swobody w obcowaniu ze sztuką, na wyrażanie opinii. Nie boją się dzielenia swoimi wrażeniami.

Wystawa „Sztuka w naszym wieku”, Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki, fot Maciej Lansberg

Prace z kolekcji Fundacji prezentowane są w przestrzeniach biurowych firmy – nie są więc traktowane jak obiekty muzealne, a bardziej jak część wspólna przestrzeni, jak fragment domu. Współegzystują z biurkami pracowników, z elementami wystroju wnętrza narzuconymi przez korporację, ale także z prywatnymi rzeczami pracowników. Jak wygląda aranżacja takiej, dość specyficznej przestrzeni? Jak podchodzisz do tego zadania jako prezeska i kuratorka kolekcji?

No tak, to nie jest łatwe zadanie. Powiedziałabym, że jest to jeden trudniejszych elementów. Część prac z kolekcji jest bardzo duża i wszędzie wyglądają, jakby było im za ciasno. Inne są bardzo delikatne i trzeba dla nich szukać bezpiecznych miejsc. Są też takie, które są bardzo ciężkie, i musimy zapewnić im ściany z cegły. Kto dziś buduje ściany z cegły? Wszędzie karton-gips! Przepraszam, zabrnęłam w szczegóły techniczne. Pomaga nam bardzo elastyczny, pozwalający na szybkie zmiany system zawieszeń, a także odpowiednie p odejście do tematu. Uważamy, że sposób prezentacji jest bardziej domowy niż muzealny. Mimo to prezentowane w jednej przestrzeni dzieła staram się dobierać z namysłem. Tak, aby oddziaływały na siebie wzajemnie i układały się w jedną opowieść. Jest to dalekie od tworzenia wystaw, ale się sprawdza.

Jak obecność kolekcji odbierają pracownicy firmy? Czy traktują obecne w firmie prace jak kolejny element wystroju biura, czy może traktują je osobiście, jak przedmioty domowe?

Większość reakcji jest bardzo osobista. Pracownicy bardzo przywiązują się do takich niecodziennych elementów wyposażenia, jakimi są dzieła sztuki. Mam w nich wielkie wsparcie, jeśli chodzi o opiekę nad pracami. Jeżeli tylko w pobliżu dzieje się coś niepokojącego, np. kapie z klimatyzacji, to jestem o tym informowana często szybciej niż administracja. Zdarza się, że pracownicy chcieliby wybierać prace, które będą im towarzyszyć. Jednak zasada jest taka, że to my proponujemy prace, kierując się oczywiście również ich oczekiwaniami. Często stosunek do prac zmienia po organizowanych przez nas oprowadzaniach lub spotkaniach z artystą. Jest to dla nas bardzo satysfakcjonujące, bo to namacalny dowód na to, że nasza praca i obecność ma sens.

Wystawa „Duch natury i inne bajki”, Muzeum Śląskim w Katowicach, fot. Daniel Chrobak

Wiem z własnego doświadczenia, że sztuka współczesna można być trudna w odbiorze dla wielu osób. Czy Fundacja prowadzi działania edukacyjne dla pracowników banku, które pozwalają lepiej poznać kontekst konkretnych prac? Jak na takie działania reagują pracownicy firmy?

Jak wspomniałam, kiedy w kolekcji pojawiają się nowe prace, organizujemy oprowadzania, spotkania z autorami. Ostatnio w formule wspólnego śniadania, co bardzo się sprawdza. Z okazji 20-lecia Fundacji Zarząd Banku podarował wszystkim 8 000 pracownikom album kolekcji. Staramy się zainteresować pracowników nie tylko naszą kolekcją, ale także sztuką współczesną w ogóle – organizujemy wspólne wyjścia na wystawy, np. w trakcie WGW.

Pandemia skłoniła nas do wymyślenia i zaproponowania nowych form kontaktu z kolekcją. Rozpoczęliśmy cykl lunchowych wykładów online, które umieszczają prace z kolekcji w kontekście historii sztuki. Cieszy się on rosnącym zainteresowaniem. Organizujemy też sobotnie warsztaty online dla dzieci, które ze swoich pracowni prowadzą artyści i artystki z kolekcji. Od stycznia zaczynamy kurs dla początkujących kolekcjonerek i kolekcjonerów sztuki.

Wystawa „Duch natury i inne bajki”, Muzeum Śląskim w Katowicach, fot. Daniel Chrobak

Czy prace z kolekcji podróżują? Czy są wypożyczane do oddziałów ING w Polsce i za granicą? W swoich zbiorach Fundacja ma najlepsze przykłady polskiej sztuki nowoczesnej. Czy prace często są wypożyczane do instytucji kultury?

Na co dzień cała kolekcja jest eksponowana w centralach ING w Warszawie i w Katowicach oraz w kilku mniejszych biurach i oddziałach ING w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu i Białymstoku. Biura nie są dostępne dla zwiedzających poza specjalnymi oprowadzaniami, które czasem organizujemy. Za to wszystkie prace można obejrzeć na naszej stronie internetowej: www.ingart.pl. Co roku prace z kolekcji są wypożyczane na kilka, a nawet kilkanaście wystaw w galeriach i muzeach w Polsce i za granicą. Część naszej kolekcji była pokazywana nawet w Chinach.

Sami organizujemy też regularnie wystawy kolekcji w polskich instytucjach publicznych. Przybierają one formę przeglądu albo stają się pretekstem do zbudowania wystawy wokół jakiegoś tematu. Wtedy pokazujemy je wraz z innymi pracami wypożyczanymi od artystów lub instytucji.

Jaka praca wzbudza w Tobie największe emocje? Z którą wiąże się najwięcej historii? O czym mogłabyś nam opowiedzieć?

Mam bardzo emocjonalny stosunek do większości prac z kolekcji. Obcuję z nimi na co dzień. Te najnowsze staram się eksponować tak, aby mieć z nimi częsty kontakt. Sprawia mi to ogromną przyjemność. Prace stają się pretekstem do przemyśleń i nabierają dla mnie nowych znaczeń. Pracą, która wywołuje ostatnio najwięcej emocji wśród pracowników, jest rzeźba najmłodszej chyba artystki w naszej kolekcji, Agaty Ingarden: https://ingart.pl/pl/kolekcja/prace/bez_tytulu_0178

Już same materiały, z których powstała, wzbudzają ogromne zainteresowanie. Rzeźba zrobiona jest z metalowych rurek, na których osadzone są naczynia z muszli ostryg, do których powoli skapuje zwęglony karmel. To rodzaj klepsydry pokazującej upływ czasu. Kierującej nasze myśli ku wizji świata, w którym nie ma już ludzi, a industrialne ślady ludzkiej obecności zacierane są przez procesy naturalne.

Kamila Bondar, fot. Yulia Krivich

Tagi

#kolekcja#wolniewska#korporacja ...

Udostępnij